sobota, 5 grudnia 2015

Rozdział 37

~Tydzień później~

  Właśnie siedzę z Katt w salonie i oglądamy najnowsze wiadomości. Gadają cały czas o tym że One Direction nie dokończyło trasy koncertowej. Chłopcy stwierdzili że nie opłaca im się wyjeżdżać na tydzień, więc przeprosili fanów i powiedzieli że nadrobią te koncerty w następnej trasie, ale oczywiście media musiały zrobić z tego wielki problem. Katt cały czas rzuca wyzwiska i różne komentarze w stronę telewizji. Jest godzina 17:00 a o 18:00 musimy iść do studia bo od dziś zaczynamy treningi. Chłopcy musieli coś załatwić na mieście i powiedzieli że jak dobrze pójdzie to zdążą po nas przyjechać. Poszłam na górę, zostawiając Katt samą w salonie. Szybko weszłam do łazienki i zaczęłam się ogarniać do wyjścia. Ubrałam mój nowy zestaw dresów do ćwiczeń, włosy spięłam w kucyka i nałożyłam na twarz tylko trochę podkładu i pomalowałam delikatnie rzęsy. Do torebki wrzuciłam szybko mój dezodorant i chusteczki. Gotowa wyszłam z łazienki i zeszłam do Katt. 
- Katt musimy już wychodzić bo się spóźnimy - powiedziałam do przyjaciółki, ona wzięła szybko swoją torebkę i już byłyśmy obie gotowe do wyjścia. Po drodze do studia cały czas gadałyśmy i się śmiałyśmy, co jest postępem bo ostatnio w ogóle mało ze sobą rozmawiamy i nie mamy dla siebie czasu. Kiedy dotarłyśmy do studia wszyscy już na nas czekali, w tej samej chwili do pomieszczenia wszedł Luck. 
- Witam wszystkich po długiej przerwie, mam nadzieje że wszyscy jak na razie są we wspaniałych humorach ponieważ w tym etapie bierzemy się ostro do roboty i nie ma zlituj, od razu mówię że jak komuś się coś nie podoba to tam są drzwi - powiedział wskazując na drzwi i chwile poczekał na naszą reakcje - skoro nikt nie wychodzi, z czego się ciesze, to możemy chyba zaczynać. Emily ty dzisiaj poprowadzisz rozgrzewkę - wskazał na mnie. Przytaknęłam głową na znak że rozumiem i zaczęłam robić krótką rozgrzewkę a Luck na chwile znowu gdzieś wyszedł. Po skończeniu rozgrzewki przyszedł Luck i zaczął nam pokazywać początek naszej nowej choreografii.

~2 godziny później~

- Jestem padnięta...- powiedziała katt po skończonym treningu. 
- Ja też, i wyobraź sobie że tak będzie trzy razy w tygodniu - powiedziałam psikając się dezodorantem. Jestem totalnie wyczerpana, coś mi mówi że przez ten czas trochę straciłam kondycje.
- Chłopaki przyjadą po nas czy same wracamy?- zapytała Katt kiedy wyszłyśmy ze studia.
- Nie wiem, zadzwonię do Nialla - powiedziałam i wyciągnęłam komórkę po czym zadzwoniłam do niego. 
- Cześć myszko - przywitał się.
- Cześć kochanie, gdzie jesteście?- zapytałam.
- Właśnie jedziemy po was pod studio, będziemy za pięć minut - powiedział. 
- No dobrze to będziemy czekać już na parkingu, kocham cię.
- Ok, ja ciebie też - powiedział i się rozłączył.
- I co? - zapytała Katt.
- Będą po nas za pięć minut - powtórzyłam to co powiedział mi Niall i ruszyłyśmy na parking ale nie musiałyśmy długo czekać bo po chwili podjechał do nas bus chłopaków i pojechaliśmy do domu.
- I jak było na treningach?- zapytał Niall kiedy byliśmy już sami w naszej sypialni.
- Tragicznie, on chce nas tam chyba zamęczyć na śmierć - powiedziałam a blondyn zaczął się chichrać. 
- Nie śmiej się! to nie jest śmieszne, jakbyś zobaczył albo z nami ćwiczył to przyznał byś mi ra...- nie dane mi było skończyć bo blondyn przywarł do mnie swoimi ustami i mnie całował do puki się nie uspokoiłam. 
- Już csiii...spokojnie księżniczko, nie będę się śmiać - powiedział i mnie przytulił.
- Nawet nie dałeś mi dokończyć - powiedziałam i walnęłam go lekko w ramie. 
- Tak się nakręciłaś, że przez chwile myślałem że chcesz mnie zabić więc nie miałem wyboru i cię uciszyłem...musisz się więcej tak nakręcać kotku bo kocham cię tak uciszać - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Aha...czyli mam się specjalnie nakręcać a ty będziesz mnie tak uciszać? - bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Blondyn spojrzał na mnie i się uśmiechnął - tak właśnie - powiedział. 
- Pff...ja się tak nie bawię - powiedziałam. Chciałam już wyjść z pokoju ale mnie zatrzymał i przyciągnął do siebie.
- Nie fochaj się księżniczko - powiedział i jeszcze mocniej objął mnie w talii. 
- Ugh...nie umiem się na ciebie długo gniewać - powiedziałam.
- Uff...już szykowałem się na godzinne przeprosiny - powiedział z ulgą. Złapał mnie za rękę i poszliśmy na dół gdzie była reszta.
- O patrzcie kto nas zaszczycił!! - krzyknął Lou i nagle wszyscy na nas spojrzeli.
- Co wy tam tak długo robiliście?- zapytał Harry ruszając brwiami.
- na pewno nie to o czym myślisz nie wyżyty człowieku - powiedział Niall i się do niego uśmiechnął.
- Nie jestem nie wyżyty... - bronił się Hazza.
- Wcale...powiedz mi to jak nie będę słyszał waszych jęków co noc, człowieku spać się przez was nie da - powiedział i zauważyłam jak Katt i Harry zaczynają się rumienić. 
- Niall chodź... - pociągnęłam blondyna do kuchni żeby nie powiedział jeszcze gorszych rzeczy.
- Chyba trochę przesadziłeś - powiedziałam patrząc na blondyna.
- No co...powiedziałem prawdę, a po za tym to on zaczął ten temat - powiedział i oparł się o blat.
- Dobra królewiczu uspokój się...- powiedziałam i zaczęłam bawić się jego włosami. 
- Ty zawsze wiesz jak mnie uspokoić...jak ty to robisz?- zapytał i spojrzał na mnie.
- Na przykład tak... - powiedziałam i ułożyłam jego włosy tak że opadały mu teraz na czoło. Spojrzał na mnie jakby chciał mnie zabić.
- No ej!! układałem te włosy pół godziny!!! - krzyknął i zaczął mnie ganiać po całym domu. Uciekłam szybko do salonu gdzie była reszta i schowałam się za kanape, ledwo powstrzymywałam się od śmiechu. Po chwili do salonu wbiegł Niall. 
- Gdzie ona pobiegła?! - zapytał a każdy wskazał inny kierunek, walnęłam się lekko w czoło przeklinając na nich.
- Nie ma jej tu - odezwał się Liam.
- No to gdzie uciekła bo muszę ją złapać i ewentualnie zabić - powiedział żartem i czekał na odpowiedz.
- Chyba na góre - powiedział Harry i po chwili usłyszałam jak Niall biegnie po schodach. Wyszłam z kryjówki.
- Uff...dzięki - powiedziałam.
- Spoko, a czemu przed nim uciekasz? - zapytała Katt.
- Zniszczyłam mu fryzurę...- powiedziałam a wszyscy wybuchli śmiechem, po chwili wszyscy przestali się śmiać i zaczęli wpatrywać się w coś za moimi plecami. Odwróciłam się, we framudze drzwi stał Niall, zaczął iść w moją stronę a ja znowu zerwałam się do biegu i uciekłam na górę do sypialni. Po chwili do niej wbiegł Niall.  Nie miałam już jak uciec, podszedł do mnie i się uśmiechnął zadziornie. 
- Już mi nie uciekniesz - powiedział i przerzucił mnie sobie przez ramie, zaczęłam piszczeć i krzyczeć żeby mnie puścił ale on tylko się zaśmiał. Po chwili poczułam jak opadam na łóżko a on zaczyna mnie łaskotać.  Zaczęłam się śmiać, ale przecież wcześniej nie miałam łaskotek, nie wiem jak to się stało że teraz mam, o co tu chodzi?!
- przeproś albo nie przestane - powiedział.
- No dobra...przepraszam! - krzyknęłam bo dłużej już nie mogłam wytrzymać. Przestał. 
- Chodź, muszę ułożyć włosy - pociągnął mnie do łazienki.
- No to sam możesz sobie iść, do czego ci tam jestem potrzebna - powiedziałam.
- Nie dyskutuj tylko chodź - powiedział. Po jakiś dziesięciu minutach wyszliśmy z łazienki. Nie rozumiem jak chłopak może tyle czasu układać swoje włosy, nigdy tego nie zrozumiem...a gadają że to dziewczyny siedzą najdłużej w łazience. Zeszliśmy do reszty. Oglądali jakiś film więc dosiedliśmy się do nich. Po jakiś pięciu minutach do Nialla zadzwonił telefon, w pewnym momencie chłopcy spojrzeli na niego niepewnie a on zrobił trochę większe oczy jakby się wystraszył czegoś. Szybko wyszedł z salonu odebrać telefon, po chwili poszłam za nim. Reszta bandy miała dziwne miny i patrzeli na siebie jakby się komunikowali. Zobaczyłam Nialla na końcu korytarza i cicho gadał.
- halo...nie moge teraz gadać...jestem w domu z resztą w domu...nie, nie moge się teraz wyrwać...no dobrze, może być...cześć - skończył gadać. Szybko pobiegłam do salonu i usiadłam jakby nigdy nic, tak wiem że nie powinnam podsłuchiwać ale oni zachowywali się bardzo dziwnie i chciałam sprawdzić o co chodzi, z tego co słyszałam to chyba się z kimś umawiał, przez głowę przepłynęła mnie myśl że Niall mnie zdradza ale szybko ją od siebie odgoniłam bo przecież Niall by mi tego nie zrobił, prawda? Po chwili do salonu wrócił Niall i usiadł koło mnie, wszyscy zaczęli się nam przyglądać, raz mi a raz na Niallowi. Nie wiedziałam o co chodzi, byłam zmieszana, nie zapytam go kto dzwonił bo się domyśli ze podsłuchiwałam, już nie wiedziałam co robić, postanowiłam że odpuszczę. Film się skończył i wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. 
- Niall, chodź pogadać - Harry zawołał Nialla a ten szybko podszedł do niego. Postanowiłam że za ten czas się wykąpie. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic po czym położyłam się do łóżka. Niall jeszcze nie przyszedł, wzięłam swojego laptopa i weszłam na twittera. Nic ciekawego na nim nie było, napisałam krótki tekst i oznaczyłam na nim pare osób i  się wylogowałam. Po jakiś dziesięciu minutach wrócił Niall.
- Co robisz księżniczko? - zapytał i rzucił się na łóżko obok mnie. 
- Nic...sprawdzałam twittera ale nie ma tam nic ciekawego - odpowiedziałam.
- No dobrze, zaraz wracam - powiedział i wszedł do łazienki. Byłam już tak bardzo zmęczona że nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :) Przepraszam za lekkie opóźnienie rozdziału, ale miałam wiele rzeczy na głowie...tak więc dzisiaj dodałam i teraz postaram się dodawać co tydzień ale nie obiecuje że będą dodawane regularnie więc prosze nie bądźcie na mnie źli. Oczywiście mam nadzieje że rozdział wam się spodoba i zobaczę jakieś komentarze jak pod ostatnim rozdziałem. Bardzo dziękuje za te komentarze bo one mega motywują mnie do pisania :) PS. Przepraszam że dodaje rozdział tak późno :) Do następnego rozdziału ;) :) 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz