wtorek, 10 listopada 2015

Rozdział 36


Obudził mnie dzwonek telefonu. Zerwałam się szybko i odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
- Halo? 
- Wstawaj śpiąca królewno, już po 10:00 - To była Katt, jak ją dorwę to chyba zabije.
- Już nie żyjesz - powiedziałam i się rozłączyłam. Zwlekłam się z łóżka i teraz zauważyłam że w pokoju nie ma blondyna. Poszłam do łazienki się ogarnąć bo pewnie wyglądałam jak zombie. Wzięłam prysznic, uczesałam włosy a potem się ubrałam i lekko pomalowałam oczy i wyszłam z łazienki. Skierowałam się na dół do reszty. Weszłam do kuchni gdzie byli wszyscy oprócz Nialla. 
- Hej - przywitałam się - wiecie może gdzie jest Niall? - zapytałam.
- Powiedział że musi coś załatwić na mieście - powiedział Louis i wrócił do jedzenia swojej marchewki. 
- Chcesz tosta?- zapytał Liam.
- yhym - mruknęłam przeglądając                 wiadomość od Luck'a. Napisał że zajęcia będą się odbywały w każdy wtorek, czartek i piątek o godzinie 16:00-18:30, czyli dwie i poł godziny męczarni, trzy razy w tygodniu. Normalnie skacze z radości i się turlam. Mam nadzieję, że wyczuliście ten sarkazm. Odpisałam zwykłe ,, ok'' z uśmiechniętą buźką i zaczęłam wcinać swojego tosta. W kuchni byli już tylko Katt, Harry i Louis. Skończyłam jeść i  zaniosłam tależ do zmywarki. Wychodząc z kuchni usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Poszłam w tamtą strone i napotkałam blondyna. Kiedy mnie zobaczył mały uśmiech wkradł mu się na usta a już po chwili byłam w jego silnych ramionach i czułam jak mnie całuje. 
- Witaj księżniczko, stęskniłem się - powiedział. Nie dane mi było odpowiedzieć bo blondyn znowu przywarł do mnie swoimi słodkimi ustami. 
- Ekhem...- usłyszeliśmy charakterystyczne kaszlnięcie i szybko się od siebie oderwaliśmy. Spojrzeliśmy równo na osobę która nam przeszkodziła. Jak zwykle, bo nie inaczej był to Louis. 
- Przepraszam, że znowu przerywam wam tą piękną chwile, ale przypominam po raz setny że w tym domu są dzieci - wskazał znowu na Harrego a ja miałam ochote rzucić go butem, z tego co zauważyłam nie tylko ja bo Niall i Harry też wyglądali na zirytowanych.
- Spadaj Lou - powiedział blondyn - Zajmij się Eleanor a nie nami - dokończył i pociągnął mnie na góre do naszej sypialni. 
- Gdzie byłeś? - zapytałam kiedy byliśmy już sami. 
- Musiałem załatwić coś na mieście, przepraszam że nie zostawiłem ci żadnej wiadomości - wyjaśnił.
- Rozumiem, kocham cię - powiedziałam i przytuliłam się do niego.
- Ja ciebię też księżniczko - odpowiedział owijając swoje ramiona wokół mojej talii przyciskając mnie do siebie jeszcze bardziej. Nie wyobrażam sobie już po prostu życia bez niego. Moje przemyślenia przerwało otwieranie drzwi.
- Ustaliliśmy że dziś jedziemy wszyscy razem razem do kina, więc macie 15 minut na ogarnięcie sie i widze was na dole, od razu mówię że mam w dupie to że macie inne plany - powiedział szybko i wyszedł z pokoju. Westchnęłam a po chwili to samo zrobił blondyn.
- Nienawidzę ich pomysłów i tego że zawsze o ich planach dowiaduje się ostatni - westchnął głośno blondyn i poszedł do łazienki się ogarnąć. Ja już nie musiałam bo byłam praktycznie gotowa do wyjścia. Blondyn wyszedł z łazienki 10 minut później ubrany w czarne rurki i oczywiście biały t- shirt. Wzięłam szybko torebkę i wrzuciłam do niej portwel i telefon. Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się na hol gdzie byli już wszyscy.
- Jak zwykle nasze gołąbeczki nie rozłączki ostatnie - skomentował Louis za co dostał od Eleanor w ramie.
- Odwal się od nich Louis - powiedziała El i wszyscy skierowali się do dwuch aut. Niall zdecydował że my pojedziemy sami jego autem. Droga do kina minęła nam szybko. Zaparkowaliśmy od tyłu budynku żeby fanki nas nie zobaczyły. Niall założył czarne Ray Bandy i kaptur na głowe. Przed wejściem do budynku zgarneliśmy reszte ,,bandy'' i tylnym wejście weszliśmy do środka. Chłopacy poszli szybko do sali kinowej którą wynajeli tylko dla nas a nam kazali kupić pop-corn i inne rzeczy na seans. Zamówiłam dwia duże pop-corn'y i dwie duże coca-cole. Poczekałam jeszcze chwile na reszte dziewczyn i wszystkie poszłyśmy do sali. Usiadłam obok blondyna podając mu jego pop-corn i cole. Akurat film sie zaczynał więc zdążyliśmy w samą porę. Już po tytule mogłam zgadnąć że to był horror. Zabije Payne'a. Wtuliłam się w Nialla i mogłam dostrzec jak się uśmiecha pod nosem. Zauważyłam że każda dziewczyna wtulała się w swojego chłopaka. Moge się założyć że chłopacy to zaplanowali. Jak to ja, już po dziesięciu minutach zaczęłam piszczeć i chować głowę w ramie blondyna, z resztą nie tylko ja bo inne dziewczyny robiły dokładnie to samo. Jak przeżyje ten horror to obiecuje że zabije osobe która wybrała ten film. Niall co chwile się chichrał pod nosem, ten film wogule nie robił na nim wrażenia, wręcz przeciwnie, ten film go bawił a w niektórych momentach przynudzał. Ja tego chyba nigdy nie zrozumiem. 
Po niecałych dwuch godzinach męczarni wyszliśmy z sali kinowej. Chłopcy mieli bardzo dobry humor w porównaniu do mnie, ja co chwile miałam jakieś zwidy i boje się że dzisiaj nie zasnę. Wracając do domu zajechaliśmy jeszcze do Nando's bo Niall stwierdził że jest głodny i na końcu do Starbucks'a po kawe. Po jakiś 20 minutach byliśmy już w domu. Była godzina 17:00 a mi już dosłownie zamykały się oczy. Niall poszedł z chłopakami grać w fife a ja od razu skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Położyłam się na łóżku i zaczęłam spoglądać na sufit. Stwierdziłam że nie zasne więc wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać twittera. Uświadomiłam sobie że dawno takich rzeczy nie robiłam. W ogóle właśnie teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo moje życie dzięki Niallowi i reszcie się zmieniło. Jakby ktoś jeszcze dwa lata temu powiedział mi że moje życie będzie wyglądać tak jak właśnie w tym momencie to na pewno bym go wyśmiała i nie uwierzyła. Moje życie zmieniło się na lepsze, znalazłam miłość swojego życia, mam wspaniałych przyjaciół i moja kariera taneczna się rozkręciła więc nie moge nażekać a wręcz muszę się cieszyć i tak jest w stu procentach, nic lepszego od życia już nie oczekuje. Usłyszałam otwieranie drzwi i po chwili do pokoju wszedł blondyn. 
- Co robisz myszko? - zapytał siadając na łóżku obok mnie i całując w skroń. 
- Nic, nie mogłam zasnąć wiec weszłam na twittera - wyjaśniłam. 
- Czyżby trauma po horrorze? - zaśmiał się. Spojrzałam na niego złowrogim spojrzeniem i nic nie odpowiedziałam. 
- Nie bój się myszko, jestem tutaj - powiedział i mnie przytulił - przy mnie jesteś bezpieczna.
- Dziękuje Niall 
- Za co dziękujesz kochanie? - zapytał przyglądając mi się z uwagą.
- Za to że jesteś, bardzo, bardzo cię kocham.
- Nie dziękuj księżniczko, zawsze będe przy tobie, ja też ciebie bardzo kocham i nie wyobrażam sobie reszty życia bez ciebie, pamiętaj o tym, dobrze? - zapytał.
Kiwnęłam głową na zgode i wtulona w niego zasnęłam.  

~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :) przychodze do was z nowym rozdziałem, mam nadzieje że się spodoba i oczywiście zachęcam do komentowania :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz