piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział 38


Niall 

Ze snu wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu, szybko podniosłem się i wziąłem go żeby nie obudzić Emily. Jeny jak ona teraz słodko wygląda...pff ona zawsze słodko wygląda. Moja księżniczka. Pocałowałem ją delikatnie w czoło, tak żeby jej nie obudzić. Wygramoliłem się jakoś z łóżka i skierowałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic po czym szybko się cały ogarnąłem...jakoś. Zeszedłem na dół i skierowałem się do kuchni gdzie był Liam.
- Hej stary...- przywitałem się. Zeskanował mnie całego od góry do dołu ( bez skojarzeń).
- Cześć Horan, gdzie ty znowu się wybierasz tak wcześnie? - zapytał.
- Musze coś załatwić...- powiedziałem na co spojrzał na mnie z wyżutem w oczach.
- Proszę, nie mów że idziesz się znowu z nią spotkać...- powiedział błagalnie. Tak on jak i reszta bandy wie o Vanessie i o tym że ją potrąciłem, ale nie powiedziałem tego Emily bo nie chciałem jej martwić. Tak wiem jestem Debilem. 
- Tak...chcę już to zakończyć raz na zawsze - westchnąłem - mam nadzieje że nie wygadacie się Emily...ona chyba mnie zabije jak się dowie - powiedziałem i spojrzałem na niego.
- Spoko, ale obiecuj że to zakończysz - powiedział na co przytaknąłem i wyszedłem z domu.
Odczytałem sms'a od Vanessy: ,,O 9:00 w kawiarni na rogu ;)'' . Skierowałem się w umówione miejsce i byłem na miejscu po 5 minutach. Przy jednym ze stolików siedziała już Vanessa, uśmiechnęła się na mój widok i chciała się do mnie przytulić na powitanie ale się odsunąłem od niej na co dziwnie na mnie spojrzała.
- No więc o czym chciałaś ZNOWU pogadać?- zapytałem specjalnie podkreślając jedno słowo, byłem już tym zmęczony i wkurzony.
- Spokojnie szerloku, usiądź najpierw - powiedziała i spojrzała na mnie tak jakoś dziwnie...wkroczyłem do akcji.
- Nie usiądę do puki mi nie powiesz czego znowu chcesz! - podniosłem już trochę głos, ta dziewczyna zaczyna mnie już wku*wiać. Dziewczyna szybko wstała i rzucając się na mnie pocałowała mnie. Przez pierwsze sekundy nie rozumiałem co się dzieje, dopiero po jakiś 5 sekundach odzyskałem świadomość i szybko odepchnąłem dziewczynę. Po chwili zauważyłem że w budynku są paparazzi i robili nam ciągle zdjęcia, a raczej mi. O boże...nie nie nie to jakiś żart!!? Spojrzałem na dziewczynę, miała na twarzy triumfalny uśmiech, teraz żałuje że jestem facetem bo inaczej ten uśmieszek już dawno zszedł by z jej twarzy. Wku*wiłem się teraz na maxa.
- Czy ty jesteś normalna!!!? Co ty zrobiłaś, przez ciebie będę miał kłopoty suko!!! - teraz wybuchłem już maksymalnie, nawet nie zauważyłem że ją wyzwałem, ale i tak jej się należało. Zaraz wyjdę z siebie!!!
- Oj skarbie wyluzuj, wiem że coś do mnie czujesz, porzuć tą dzi*kę w końcu! - powiedziała a ja myślałem że ją zabije na oczach całego świata.
- To ty jesteś dzi*ką i nie obrażaj mojej dziewczyny bo pożałujesz że się urodziłaś! - powiedziałem z jadem w głosie, nikt nie ma prawa obrażać Emily!! NIKT! Nawet nie wiecie jak bardzo chciałem jej teraz zajebać tak że by się już nie podniosła, ale nie mogłem tego zrobić bo wszyscy się na nas patrzą. No właśnie...o ku*wa, zrobiliśmy niezły teatrzyk, a paparazzi nie przestają robić zdjęć. Już po mnie, Emily mnie zabije. Spojrzałem wściekły na dziewczynę i szybko wyszedłem z kawiarni, paparazzi zaczęli za mną biec i wołać, byłem tak wściekły że prawie pokazałem im środkowy palec ale w ostatniej chwili się powstrzymałem. Wbiegłem szybko do auta i odjechałem z piskiem opon. Po chwili byłem pod domem i wszedłem do niego jak burza, trzaskając drzwiami. Od razu zbiegli chłopcy, jak zobaczyli moją minę zamilkli.
- Co się stało Horan?- zapytał Harry.
- Zostawcie mnie samego! - krzyknąłem i wbiegłem szybko na górę do sypialni. Emily na całe szczęście nie było w domu, pewnie miała trening z Katty. Zacząłem chodzić w kółko po sypialni...przecież paparazzi zrobili nam zdjęcie jak się całowaliśmy, przepraszam jak ona pocałowała mnie! Jestem debilem! Mogłem ją od razu odepchnąć albo w ogóle nie dopuszczać do takiej sytuacji! Byłem zarówno tak samo wściekły na siebie jak i na tą...brak mi na nią słów! Przecież to jutro albo już jest w gazetach i wiadomościach...mam jednym słowem przejebane...tak wiem że powtarzam to chyba już 5 raz. Usłyszałem pukanie do drzwi, nic nie odpowiedziałem tylko usiadłem na łóżku i zarzuciłem ręce na głowe.
- Niall...? wszystko gra? - Usłyszałem głos Liama, po chwili poczułem jak chwyta mnie za ramie.
- Nie, nic nie gra!!! wszystko spieprzyłem! - powiedziałem.
- Co zrobiłeś? - zapytał. Długo nie wytrzymam.
- Ja nic nie zrobiłem! to ta suka wszystko spieprzyła! - krzyknąłem.
- Spokojnie...po kolei, opowiedz co się stało - powiedział spokojnie.
- To nie ma już znaczenia...Emily mi nie wybaczy - powiedziałem szeptem.
- Niall! Do jasnej cholery powiedz co się stało bo nie dam ci spokoju - zagroził i usiadł koło mnie na łóżku. Opowiedziałem mu po kolei ze szczegółami co dokładnie się wydarzyło.
- Liam na razie nie mów nikomu co się stało, jak się ogarne to sam im to wytłumaczę - powiedziałem, Liam spojrzał na mnie i przytaknął.
- Co chcesz z tym zrobić?- zapytał Liam.
- Musze wszystko wytłumaczyć Emily zanim dowie się z gazet albo wiadomości...Jeny Liam ona mnie zabije i wyrzuci z domu! - powiedziałem przerażony...a wyobrazić sobie że wszystko przez tą suke. 
- Ok, Niall pamiętaj że ja zawsze ci pomogę bracie - powiedział klepiąc mnie pocieszająco po plecach.
- dzięki - odpowiedziałem i Liam wyszedł. Była już godzina 13:00, co oznaczało że za chwile zjawią się dziewczyny. Mam nadzieje że jeszcze nie jestem na pierwszych stronach gazet.

Emily 

- Na dzisiaj koniec zajęć, widzimy się po weekendzie - powiedział Luck kończąc zajęcia. Byłam padnięta.
- Idziemy na piechotę czy dzwonimy po chłopaków?- zapytała Katt kiedy wyszłyśmy ze studia.
- Na piechotę - odpowiedziałam.
- Wow...pierwszy raz ty to proponujesz a nie ja - zaśmiała się i ruszyłyśmy w stronę domu. Kiedy przechodziłyśmy koło małej kawiarenki na rogu zauważyłam jakieś zamieszanie. Zauważyłam w tłumie dziewczynę która była otoczona paparazzi. Chwila...kojarzę ją z konś, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd. Moje myśli przewał chłopak który rozdawał gazety, chciał mi wcisąć jedną ale mu odmówiłam i szybko poszłyśmy do domu bo byłyśmy zmęczone. Weszłyśmy do domu, od razu usłyszałam śmiechy z salonu.
- Cześć chłopcy! - przywitałam się. 
- Cześć dziewczyny - odpowiedzieli podobnie, teraz się skapnęłam że nie ma z nimi Nialla. No właśnie, dziś jeszcze go nie widziałam, znowu rano gdzieś wyszedł. Wbiegłam na górę i weszłam do sypialni. Na łóżku siedział Niall, wyglądał na smutnego i wkurzonego jednocześnie.
- Niall? - zaczepiłam go i podeszłam do łóżka. Kiedy mnie usłyszał lekko się wzdrygnął. 
-  Cześć księżniczko - powiedział lekko wymusił na usta uśmiech.
- Coś się stało?- zapytałam całując go na przywitanie.
- Nie...To znaczy Tak, ale...- zaczął się jąkać, co znaczyło że coś się stało.
- Niall!! Zejdź szybko na dół!!! - krzyknął z dołu nagle Harry, Niall jak oparzony wstał z łóżka i zbiegł na dól a ja zaraz za nim. Wbiegłam do salonu i nagle mój świat się zawalił...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka, mam nadzieje że rozdział się wam spodoba i oczywiście zachęcam do komentowania!!!!! :) Przy okazji dziękuje wam za 5000 wyświetleń! Jesteście wielcy!!! <3 :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz