piątek, 29 maja 2015

            Rozdział 22
         ~ tydzień póżniej~

Przez ostatni tydzień nic się praktycznie nie zmieniło. Wszyscy są tak samo pokręceni jak zawsze, choć myśle że to i tak się nigdy nie zmieni. Ja i Katt mieliśmy zajęcia a chłopacy chodzili na wywiady i jakieś spotkania z Paulem. Teraz chłopcy mają wolny weekend i mamy w planach spędzić go wszyscy razem. 
Teraz siedzimy razem w salonie i gramy w papier, kamień,nożyce. Ja gram z Katt a chłopacy tam jakoś osobno. Wygrałam z Katty już chyba z 5 razy a ona się bulwersuje. Kocham to... :3
- Emily!! daj mi fory, ty cały czas wygrywasz, jak ty to robisz???
- haha noramlnie...
- Pff...nie gram z tobą! Ide sobie do Harrego nara!- powiedziała oburzona i poszła do Harrego a ja spojrzałam na Nialla który miał już czerwony policzek bo za każdym razem jak ktoś przegra dostaje z liścia, Liam też już ma czerwony policzek bo dostał kilka razy od Nialla ale gra dalej. Ja bym tak nie mogła. Reszta chłopaków przygląda się im i kibicują, no oprócz Harrego bo on tam z Katt siedzi i wgl.
Niall chyba zobaczył że mu się przyglądam bo przestał grać.
Speszona odwróciłam wzrok i teraz patrzyłam się tempo w ściane. Patrzenie w ściane przerwał mi dzwięk mojego telefonu. Dzwoniła Nicola. Jeny czego ona tym razem chce!!??. Odebrałam.
- Halo?
- Hej Emi mogłybyśmy się spotkać, dawno cie nie widziałam.
- a kiedy dokładnie- zapytałam niechętnie ale próbowałam zabrzmieć pozytywnie.
- nie wiem, może jeszcze dziś, jak chcesz to możesz zabrać ze sobą tego jak mu tam yyy...Neilla...Noilla... 
-Nialla- poprawiłam ją.
- No właśnie...to jak?
- No ok, jak chcesz to możesz przyjść do nas, poznasz reszte chłopców- zaproponowałam niechętnie ale tylko dlatego żeby nigdzie nie iść z nią sam na sam bo znowu by mnie zanudzała jakimiś słabymi historyjkami z jej nędznego życia 
- ok, ale nie będe przeszkadzać?
- nie, chłopcy napewno się ucieszą
- ok to będe tak za pół godziny, pa- rozłączyła się a ja rzuciałam telefon na stolik i rzuciłam się na kanape ciężko wzdychając.
- a tobie co?- zapytał z nienacka blondyn.
- nic, za 30 minut przyjdzie tu moja kuzynka
- o to fajnie, nie cieszysz się?
- nie
- czemu?
- jakoś jej nie lubie, zgodziłam się żeby tu przyszła tylko po to żeby później mieć od niej spokuj.
- oj przestań, nie może być taka zła...- powiedział i cmoknoł mnie w policzek i poszedł do kuchni a po chwili wrócił z wielką miską pop- cornu.
- Niall wiesz jak ja cie Kocham prawda- zrobiłam maślane oczka na widok popcornu.
- Yyy...nie.
- ale dasz mi troche prawda...?
- Yyy...nie.
- możesz przestać mówić cały czas to samo!?
- Yyy...nie.
- Dawaj mi ten Popcorn mendo!!
-Nie!!!!- krzyknął i uciekł z popcornem.
- Jak to nie wracaj tu!!! ja chce popcorn!!!
- ale to moje dzieci!!! a swoje dzieci tylko ja moge jeść!!
- ale ja jestem mamusią tych twoich dzieci więc ja też moge je zjeść!!
- one się do ciebie nie przyznają!!!- krzyknął i uciekł gdzieś nie wiem gdzie...
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- a to kto! Emily jeżeli to jakaś fanka to powiedz że pomyliła adres- powiedział Zayn.
- spokojnie to moja kuzynka
- KUZYNKA!?- powiedzieli równocześnie.
- tak zaprosiłam ją tu żeby dała mi już później spokój...
- a co nie lubisz jej- zapytał Lou- my z chęcią ją poznamy.
- dobra otworze bo się nie doczeka...
Otworzyłam drzwi i wpuściłam ją do środka.
- jej Emi nic się nie zmieniłaś przez ten czas...
- no raczej przez 2 tygodnie nie da się zmienić
- racja...
- chodź, chłopcy już czekają- powiedziałam i zaprowadziłam ją do salonu gdzie była cała banda.
- Cześć ty pewnie jesteś kuzynką Emily- rzucił się na nią Tommo.
- tak, jestem Nicola i miło mi was poznać
- nam też!!- krzykneła reszta chłopców i już byli koło niej i się z nią witali.
- Nicola chcesz coś do picia?- zapytałam.
- sok jak nożna...
- ok już ide...- powiedziałam i poszłam do kuchni. Przyniosłam jej ten sok i usiadłam na kanapie gdzie siedziała reszta.
- co wy na to żebyśmy zagrali w butelke!!?- zaproponował Lou a reszta się zgodziła i zaczeliśmy grać. Wypadło na Nicole.
- wyzwanie- odrazu powiedziała.
- to masz...przytulić Nialla!- powiedział a ja spojrzałam na niego mordercym wzrokiem a on tylko wzruszył ramionami.
Graliśmy tak chyba z godzine aż każdemu się ta gra znudziła.
- dobra ja już będe się zbierać- powiedziała Nicola- miło było was poznać chłopcy- powiedziała.
- to ja cie odprowadze do drzwi - powiedziałam i piszłyśmy.
- dzięki za udany dzień Emi
- spoko, chłopcy cie polubili
- ja ich też, to narazie, zdzwonimy się jeszce kiedyś nie...
- tak napewno- powiedziałam a ona wyszła. Poszłam do salonu gdzie dalej siedzieli chłopcy.
- nie rozumiem dlaczego ty jej nie lubisz...fajna ona jest- powiedział Liam.
- mam swoje powody...- powiedziałam.
- Ej co wy na to żebyśmy na weekend pojechali pod namioty!?- zapytał Louis.
- dobry pomysł!! weźmiemy ze sobą jeszcze dziewczyny i będzie fajnie!!
- dobra to dzwonić do nich i rano jedziemy!!- powiedział Lou i poszedł zadzwonić do El.
- no to szykuje się spanie w namiotach - powiedział Niall.
- no...ide się spakować- powiedziałam.
- poczekaj na mnie ja też ide!
- nie chciałeś mi dać popcornu to nie czekam...
- ale i tak mi go zabrałaś więc o co ci chodzi...
- dobra, chodź popcornowy potworze
- to ty jesteś potworem bo to ty zjadłaś mi dzieci!!
- zafundowałam im wycieczke do mojego żołądka więc chyba są szczęśliwe
- jesteś bezczelna!! w moim żołądku było by im lepiej
- dobra nieważne, chodź idziemy się pakować
- no już ide, już ide nie bij mnie
- przecież cie nie bije
- dobra c'mon!
******************************************
CZYTASZ= komentujesz!! 
:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz