(kilka dni późnej)
Dziś jest niedziela czyli dziś wyjeżdżają chłopcy w trase po Europie. Jest godzina 11:43 a chłopcy mają być na lotnisku o 15:30. Przez te pare dni bardziej zaprzyjaźniłam się z Elanor, Perrie i Sophią, one też nie lubią jak chłopcy wyjeżdżają więc wszystkie cztery zmówiłyśmy się że na ten czas co chłopców nie będzie to zamieszkamy tu w ich willi a chłopcy powiedzieli że to wspaniały pomysł, a dobrze się składa bo Perrie ma wolne od koncertów i wywiadów z LM.
Za chwile mają przyjechać dziewczyny i później wszyscy razem pojedziemy z chłopakami na lotnisko i się pożegnamy bo ich trasa będzie odbywała się aż miesiąc. Tak wiem miesiąc to akurat krótko bo niektóre trasy trwają nawet pół roku ale dla mnie miesiąc to i tak długo ale będę musiała jakoś wytrzymać a po za tym będe miała przy boku dziewczyny więc powinnam dać rade im napewno będzie tak samo trudno jak mi ale razem damy rade. Mam nadzieje.
Właśnie przyjechały dziewczyny bo usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Emily weź otwórz!!- usłyszałam głos Louisa.
- A bozia nóg nie dała?!- krzyknełam.
- Niee!- wywróciłam oczami i szybko poszłam otworzyć. Od razu wszystkie się na mnie rzuciły a wszystkie ich torby i walizki wylądowały na ziemi.
- Emily!!!- krzyknęły wszystkie na raz i już byłam w ich ramionach.
- No hej!!! tęskniłam za wami!- powiedziałam jak się wszystkie oderwałyśmy.
- Ojjj my za tobą też!- powiedziały równo - gdzie chłopcy?- dopytały i weszły do środka.
- Wszyscy się pakują i latają po domu jak szaleni- powiedziałam- zaraz ich zawołam.
- Chłopcy!!!!dziewczyny już przyjechały!!!!- krzyknęłam i w sekundzie chłopcy zaczeli zbiegać z góry. Wszyscy zaczęli się witać ze swoimi dziewczynami i ogólnie.
- dziewczyny napijecie się czegoś?- zapytałam dziewczyn.
- ja poproszę cole- powiedziała Perrie.
- ja też cole- powiedziała sophia.
- ja poproszę sok jabłkowy- powiedziała Eleanor.
- Ok już ide. Niall chodź pomożesz mi!!!- krzyknełam w strone blondyna.
- Już ide księżniczko!!- odpowiedział i już razem nieśliśmy zamówione napoje do salonu gdzie wszyscy byli.
- Prosze- powiedziałam dając każdemu jego napój.
- dzięki Emi- powiedziały. Nie wiem kiedy one wymyśliły dla mnie ten skrót ale OK.
Usłyszeliśmy wszyscy otwieranie drzwi a po chwili w salonie zawitał Paul.
- Cześć Paul!!- krzyknęli wszyscy na powitanie.
- Cześć chłopcy, cześć dziewczyny- powiedział- spakowani?- dopytał chłopców.
- Tak- odpowiedzieli chórkiem.
- no to tak za dwie godziny przyjedzie po was bus z ochroniażami i jedziemy na lotnisko, wszyscy rozumieją?- dopytał.
- tak Paul nie martw się- powiedział Niall.
- No mam nadzieje, no to widzimy się niedługo teraz musze jeszcze coś załatwić- powiedział i wyszedł.
- No chłopcy i dziewczynki, mamy jeszcze dwie godzinki żeby się zabawić i pożegnać!!!- krzyknął zabawnie Louis a wszyscy na niego dziwnie spojrzeli- żartowałem przecież- powiedział i wyszedł a za nim Eleanor.
- chodź- powiedział Niall i pociągnął mnie za ręke na góre do naszego pokoju.
Kiedy weszliśmy odrazu Niall rzucił się na mnie i zaczął mnie zachłannie całować jakby bał się że nigdy mnie już nie zobaczy. Oddałam wszystkie pocałunki a kiedy się od siebie oderwaliśmy Niall powiedział:
- Nie chcę wyjeżdzać, będe za tobą tęsknił- powiedział.
- Ja też nie chce żebyś wyjeżdżał ale jakoś damy rade, ja też będę za tobą tęskniła- powiedziałm.
- Wiem kochanie, obiecuje że będe w każdej wolnej chwili do ciebie dzwonił, pisał a wieczorem zawsze bedziemy gadać na skypie- powiedział.
- Damy rade, musimy- powiedziałam i przytuliłam się do niego.
- Kocham cię Emily- powiedział
- Ja ciebie też Niall- podpowiedziałam i poczułam jak chłopak całuje mnie w czoło a ja bardziej się w niego wtuliłam i nie chciałam puścić.
- Chodź do tych wariatów- powiedziałam
- Oh...no dobra- powiedział i zeszliśmy razem na dół gdzie byli wszyscy i coś oglądali na plazmie w salonie.
- co oglądacie?- zapytaliśmy razem z Niallem i dosiedliśmy sie.
- jakieś komedie śmieszne- odpowiedział Harry i wszyscy zaczęli ogladać.
Oglądaliśmy tak sobie aż nie usłyszeliśmy że ktoś wchodzi. To był Paul.
- Witam znowu wszystkich!! Gotowi?- zapytał a wszyscy posmutnieli bo wiedzieli że to ostatnie wspólnie spędzone chwile w tym miesiącu.
- Tak- odpowiedzieli i z niechęcią poszli po walizki a ja i dziewczyny po torebki.
Kiedy wszyscy już wszystko mieli zamknęliśmy wille i siadaliśmy do dużego busa chłopców gdzie byli wszyscy ochroniarze. Usiadłam koło blondyna i pojechaliśmy na lotnisko.
Po 30 minutach dojechaliśmy na lotnisko gdzie było mnóstwo fanek chłopców. Pierwsi wysiedli ochroniarze żeby pomóc chłopcom wysiąść i iść na odprawę a dopiero potem pojedynczo wysiedli chłopcy a my po nich. Kiedy wysiedli na całym lotnisku było słychać krzyki fanek. Kiedy doszliśmy do prywatnego samolotu chłopców wszyscy zaczęli się żegnać. Niektórym poleciały nawet łzy. Chyba nikt nie lubi się żegnać z ukochaną osobą. Ostatni raz przytuliłam Nialla i pocałowałam i musiał już wchodzić do samolotu tak samo jak reszta.
Wyszliśmy z lotniska i pojechaliśmy z dziewczynami do naszej willi. Pewnie pierwsze co byśmy zrobiły to było by zrobienie impry ale chłopcy zakazali nam robić imprezy.
- Ej dziewczyny!! co powiecie na małe zakupy w centrum handlowym?!- zapytała Perrie.
- Ja jestem za!!- krzykneła Spohia.
- ja też- powiedziała Eleanor i wszystkie spojrzały na mnie więc tylko powiedziałam ,,Ok'' i po chwili byliśmy już w drodze do centrum.
Po 15 minutach byliśmy już przed wielkim centrum handlowym. Coś mi mówi że to nie będą takie małe zakupy.
- No to czas zaszaleć!!- krzykneła Perrie i razem weszliśmy do bydynku.
Najpierw poszliśmy do sklepu z sukienkami. Każdy poszedł do innego regału szukać czegoś dla siebie. Zobaczyłam taką sukienkę że odrazu pomyślałam- musze ją mieć.
W ciągu 15 minut każdy kupił sobie z 3 sukienki i poszliśmy do innego sklepu z bluzkami.
Od razu wpadła mi w oko koszulka z myszką miki i poszłam ja przymierzyć. w przeciągu kilku minut w moim koszyku było już z 5 koszulek, 3 pary spodni i dwa sweetaśne sweterki. Każda kupiła sobie co chciała i poszliśmy jeszcze do butika w którym kupiłam sobie szpilki pasujące do sukienek i dwie pary vansów. Kiedy wszystkie już wszystko kupiły zajżałyśmy do paru sklepów gdzie jeszcze coś kupiłam i wszystkie zmęczone poszłyśmy po jakiegoś szejka. Poszłyśmy do małego baru i zamówiłyśmy sobie szejki. Ja zamówiłam truskawkowego, Perrie malinowego, Sophia bananowego a Eleanor waniliowego. Zmęczone zadzwoniłyśmy po taxi i pojechałyśmy do willi. Każda udała się do pokoju. Ja poszłam do mojego i Nialla pokoju i zaczęłam w szafie układać zakupione ciuchy i buty. Kiedy wszystko zrobiłam poszłam do kuchni. W kuchni siedziała Sophia i robiła gofry.
- Oo...wiesz jak ja cię kocham- powiedziałam i zabrałam jej jednego gofra i zaczęłam jeść.
- zawołaj dziewczyny- powiedziała a ja udałam się na góre i krzyknęłam ,,Dziewczyny chodźcie do kuchni na gofry!!!,,. Po 3 minutach wszystkie siedziały już w kuchni i jadłyśmy gofry. Kiedy zjadłyśmy poszłyśmy do salonu i zaczęłyśmy oglądać filmy. Nim się obejrzałam była już godzina 21:00 i każdy poszedł do swojego pokoju. Ja poszłam się wykąpać w jakuzzi a potem położyłam się z laptopem. Weszłam na skype'a ale żaden z chłopców nie był dostępny więc wyłączyłam laptopa i już miałam iść spać ale dostałam sms'a.
Od Niall <3: Dobranoc :* <3
Odpisałam tym samym i z uśmiechem zasnęłam.
**************************************************************
Witajcie ;) oto 26 rozdział!! mam nadzieje że wam się spodoba i czekam na jakieś komy!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz